Psy od zawsze były najlepszym przyjacielem człowieka.
Razem polowaliśmy, razem jedliśmy posiłki, razem rośliśmy, a przede wszystkim walczyliśmy u boku.
Trudno więc sobie wyobrazić, kiedy żołnierzom mówi się, żeby nie przywiązywali się zbytnio do swoich partnerów K9. Więź między człowiekiem a zwierzęciem jest oczywista, najbardziej w czasach zagrożenia, gdy muszą się nawzajem pilnować.
Weteran armii amerykańskiej Jason Bos został partnerem Cila jeszcze w 2008 roku.
Cila, lub czule nazywana CiCi, to czekoladowy Labrador retriever i pies do wykrywania materiałów wybuchowych. Piękny ogar jest dobry w swojej pracy, ale był jeden problem. Cila nie słuchała nikogo. Tak było do czasu, gdy pojawił się Bos.


“Nikt nie mógł pracować z tym psem, a jednak ona mnie posłuchała” – powiedział Bos dla FOX News. “Nie wiem, dlaczego mnie słuchała. Może to moja fleksja, może to moja osobowość”
Szybko się związali i dobrze im się współpracowało.
Ich główną misją było poszukiwanie przydrożnych bomb i ukrytych skrytek z bronią poprzez ponad 100 misji w Iraku. Ale oprócz polowania na materiały wybuchowe, wykonywali też wiele innych misji.


“Zrobiliśmy razem kilka całkiem fajnych rzeczy” – powiedział sierżant Bos dla WZZM 13. “Misje Secret Service dla prezydenta i wiceprezydenta. Zrobiliśmy Konwencję Narodową Demokratów w Charlotte, a także zrobiliśmy Zgromadzenie Ogólne ONZ w Nowym Jorku.”
Kiedy jednak nie pracowali, Bos spędzał czas na zabawie z Cilą w jej hodowli.
Duet został rozdzielony w 2012 roku, gdy Bos doznał kontuzji.
Uraz kręgosłupa, którego nabawił się podczas treningu, powstrzymał go od wykonywania czynności niezbędnych dla wojska. Musiał odejść, a Cila została przekazana innemu opiekunowi.


Cila kontynuowała pracę, podczas gdy Bos udał się do domu w Michigan. W tym czasie, który spędzili osobno, Bos przyznał, że był emocjonalny, ponieważ nie wiedział, czy kiedykolwiek zobaczy Cila ponownie.
Ich partnerstwo zostało ponownie rozpalone chociaż, gdy Bos zobaczył post na Facebooku.
Post ten mówił, że Cila miała zostać wycofana. Bos, jako jej były przewodnik, miał pierwszeństwo, aby adoptować psa. Mistrz hodowli w jego byłej bazie skontaktował się z Bosem i Bos znał już odpowiedź na jego pytanie.


“Nie mogłem w to uwierzyć … Byłem w pewnym sensie przygnębiony przez ostatnie półtora roku, więc jestem pewien, że ona też była” Powiedział dla WZZM 13.
Podróż nie była jednak taka łatwa.
Aby zjazd był możliwy, Bos sięgnął po pomoc do American Humane Association i Mission K9 Rescue. Organizacje pokryły koszty przelotu Cila z Niemiec do Chicago.


“Wiele z tych psów nie jest w stanie wrócić do swojego przewodnika, a ja jestem jednym ze szczęśliwców” – powiedział Bos w rozmowie z FOX News.
Po 9-godzinnym locie Bos i Cila ponownie stali się duetem.
Wyszła z samolotu, a bardzo podekscytowany Bos wykrzyknął jej imię. Cila szybko wskoczyła na swojego byłego opiekuna, ale zawsze najlepszego przyjaciela. Tarzała się, i dyszała, i wspinała się nad Bosem. Po latach ratowania życia, Cila była wreszcie w domu.


“Całe jej życie polegało na pracy. Teraz nadszedł czas, aby martwiła się o zwykły relaks’ – powiedział Bos. ‘To znaczy dla mnie wszystko.” Powiedział Bos dla FOX.


Od tej pory dla Cili nie ma już bomb i misji. Tylko kanapy, piłki, smakołyki i spacery z jej najlepszym przyjacielem.
Obejrzyj wideo poniżej, aby zobaczyć serdeczne ponowne spotkanie dla siebie!
Proszę podziel sie tym to ze swoimi przyjaciółmi i rodziną.