Dzięki telefonowi na infolinię władz, który mówił: “Kod czerwony. Proszę o pomoc”był w stanie działać w pośpiechu, aby uratować tego osła, który był bliski utraty życia w zimnej wodzie.
Facebook był platformą, która szybko rozpowszechniła informację. Także, pojawił się audiowizualny pokaz chwili, którą przeżyli członkowie Animal Heaven Animal Rescue (AHAR) w Irlandii.
“W Kilorglin w wodzie znajduje się osioł. Potrzebuję łodzi i ludzi do pomocy” wspomniał post, który został zamazany przez netizenów.
W pierwszej kolejności, właściciel zwierzęcia zgłosił zaginięcie osła, a po potwierdzeniu tego faktu organizacja AHAR rozpoczęła jego poszukiwania. Czego nie pomyśleli, to że będzie to bardziej skomplikowane niż się spodziewali.
Mike Fleming, członek klubu wioślarskiego Killorgling, został zaalarmowany o sytuacji i zbliżył się do miejsca zdarzenia ze swoją łodzią. Umieścili linę wokół osła i powoli zaczęli go wciągać.
Członkowie ARAH opublikowali z tej sytuacji co następuje. “Był moją ostatnią szansą i telefonicznie poprosiłem o łódź. Wysłuchał mnie i pojechał na spotkanie. Od razu wiedziałem, że ma odwagę to zrobić”.
Mike był bardzo chętny do pomocy od momentu, w którym się o tym dowiedział. Nie obchodziło go nawet to, że woda była zimna, jego jedynym celem było pomóc osiołkowi.
Od tego dnia imię osiołka honorowało tego, który z największą determinacją chciał pomóc – “Mike”mike”tak miał na imię od tego dnia.
Choć historia pochodzi z 2015 roku, to z pewnością jest przykładem na to, że ludzie mogą się poprawić jako gatunek i zacząć mieć więcej empatii dla istot, które dzielą z nami planetę.