Zwierzęta należą do swojego naturalnego środowiska. Dzikie zwierzęta żyją na wolności (oczywiście).
Zabranie ich z ich środowiska naturalnego może wpłynąć na nie na wiele sposobów. Po pierwsze, może to zahamować ich wzrost, zwłaszcza jeśli przez większość życia przebywają w klatkach i nie otrzymują odpowiedniego pożywienia.
Wpływa to również na ich zachowanie i mentalność wobec ludzi i innych zwierząt.
Jednak największą obawą jest to, że mogą nie nauczyć się podstawowych umiejętności przetrwania.


Weźmy na przykład lamparty. Polują na swoje ofiary, aby przetrwać i uczą się poruszać na wolności, aby chronić się przed drapieżnikami. Jednak mogą nigdy tego nie wiedzieć, jeśli są hodowane w niewoli.
Bono byłby w takim niebezpieczeństwie, gdyby nie zaniepokojone władze.


Był hodowany jako zwierzę domowe na Łotwie przez ponad rok i nigdy nie dowiedział się, jak to jest żyć poza czterema ścianami mieszkania swojego właściciela.
Stał się otyły, być może dlatego, że był po prostu zamknięty w klatce w porównaniu do tych, którzy mogli biegać. Odkryto również, że jego poprzedni właściciel pozbawił go pazurów.
Władze skonfiskowały Bono jego właścicielowi i nałożyły na niego grzywnę.


Wysłali go do zoo w Rydze, aby mogli zaplanować wysłanie go do AAP Primadomus, organizacji non-profit zajmującej się ratowaniem i rehabilitacją naczelnych i dzikich zwierząt.
Znajduje się ona w Hiszpanii, a podróż tam zajęłaby prawie dwie godziny. Dzięki pracownikom AAP, kierowanym przez Roberta, udało się przetransportować Bono na czas.
Dodatkowym wyzwaniem była burza śnieżna.


Muszą jechać przez złą pogodę, mijając różne kraje, w których warunki pogodowe ciągle się zmieniają. Byli jednak zdeterminowani, aby pomóc uratować Bono i przywrócić go do domu.
Robert jechał bez przerwy przez dwa dni, zatrzymując się tylko po to, by zapewnić Bono jedzenie i wodę.


Biedny czarny lampart był niespokojny z tyłu ciężarówki, przestraszony i zdezorientowany, dlaczego się tam znalazł.
Robert wiedział, że najlepszym rozwiązaniem jest jak najszybsze uwolnienie go, co sprawiło, że musieli jechać prosto do sanktuarium.
Dotarli na czas, a personel AAP zapewnił Bono pełne wyzdrowienie.


Został poddany kwarantannie przez kilka dni, aby zebrać wystarczająco dużo siły, aby wyjść z klatki. Monitorowano również jego stan zdrowia, upewniając się, że nie ma żadnych chorób ani wirusów, które mogłyby zostać przeniesione na inne zwierzęta.
Po kilku dniach Bono w końcu postawił pierwsze kroki na wolności.


Widać, jak przez chwilę się wahał, węsząc, co czeka na niego poza klatką. Następnie wypuścił jedną łapę i od razu poczuł, że tam jest jego miejsce. Pozwolono mu swobodnie chodzić w kontrolowanym środowisku do czasu pełnej rehabilitacji.
Organizacja jest szczęśliwa, że pomogła temu biednemu zwierzęciu wyjść z żałosnego stanu.


Wiedzieli, że Bono musi się jeszcze wiele nauczyć o życiu na wolności, aby przetrwać, ale nie spieszyli się. Cieszą się, że mogą gościć to piękne zwierzę i obdarzać je miłością i opieką, dopóki nie będzie gotowe do powrotu do swojego domu.